Zapraszam na moją nową stronę internetową:
Iluzjonista Tomasz Jusza
Pozdrawiam!
Tomasz Jusza
piątek, 11 lutego 2011
sobota, 10 lutego 2007
mvd-magia.blogspot.com > mvd.pl
Informujemy, że z dniem dzisiejszym przestaje być rozwijana i prowadzona stara wersja serwisu Mundus Vult Decipi, dostępna pod dotychczasowym adresem mvd-magia.blogspot.com. Jej bezpośrednią kontynuacją jest nowa, lepsza strona zintegrowana całkowicie z forum, którą znaleźć można pod krótkim i łatwym do zapamiętania adresem:
mvd.pl
Stara wersja serwisu będzie jeszcze dostępna przez jakiś czas, później zostanie zmieniona w przekierowanie. Prosimy o zmianę tego adresu we wszelkich możliwych źródłach - ulubionych, linkowniach, itp.
Zapraszamy również wszystkich chętnych do pomocy i wspólnego tworzenia nowego Mundus Vult Decipi. Zachęcamy do rejestracji na naszym forum oraz aktywnego udziału w dyskusjach związanych ze sztuką iluzji. Pragniemy także w najbliższym czasie poszerzyć grono redakcyjne i moderatorskie (na forum).
Jest to mój ostatni post na magicznym blogu pod tym adresem - do zobaczenia na nowym MVD - mvd.pl.
Dziękujemy, że jesteście nadal z nami...
Autor: Unknown 2 | Skomentuj
wtorek, 6 lutego 2007
Forum Mundus Vult Decipi (BETA)
Miło mi zakomunikować, że właśnie zakończyliśmy wstępne prace nad długo zapowiadanym, oficjalnym forum serwisu Mundus Vult Decipi. Znaleźć je można pod adresem:
Z dniem dzisiejszym forum rozpoczyna swoją działalność w formie testowej. Wiele funkcji i ogólna struktura forum wymaga dalszego dopracowania. Liczymy jednak na waszą pomoc i sugestie odnośnie szczegółów działania forum. Prosimy kierować wszelkie uwagi oraz informacje o ewentualnych błędach na specjalnie wyznaczone do tego podforum. Apelujemy również o rejestracje i wstępne rozgoszczenie się...
Jak wspomniałem wyżej - forum póki co zostaje uruchomione na zasadzie testowej. Chcielibyśmy sprawdzić, które pomysły sprawdzają się i czego jeszcze brakuje. W obecnej formie, forum nie będzie pozycjonowane, ani reklamowane - jest przeznaczone przede wszystkim dla stałych czytelników serwisu MVD. Tym bardziej liczymy więc, że wspomożecie nas swoją obecnością i aktywnością, abyśmy mogli przygotować dla was naprawdę dobre forum. "Rozpisanie" forum na pewno bardzo nam pomoże w ustawieniu wszystkiego, aby spełniało wasze oczekiwania. Liczymy na Ciebie...
W ciągu następnego tygodnia, planujemy dostosować architekturę, układ podfor oraz grafikę, aby jak najbardziej odpowiadała ona wymaganiom użytkowników. W najbliższym czasie zostaną również stworzone dokładniejsze opisy i regulaminy korzystania z poszczególnych działów.
Następnym etapem ma być połączenie forum z systemem zarządzania treścią i stworzenie strony z prawdziwego zdarzenie. Nie wykluczamy skorzystania na początku z prostego systemu portalowego opartego na skrypcie phpbb.
Pomimo wcześniejszych planów - niestety nie udało nam się dojść do porozumienia z administracją niedziałającego już obecnie forum iluzjonistycznego MCP. Pomysł połączenia forum MCP z serwisem Mundus Vult Decipi nie doszedł do skutku, a samo MCP planuje reaktywacje. Mimo wszystko liczymy, że oba fora będą się uzupełniać, a nie ze sobą konkurować. Mamy również nadzieję, że użytkownicy znajdą czas i chęci, aby odwiedzać i udzielać się w obydwu tych unikatowych miejscach polskiego internetu.
Jak wspomniałem wyżej - forum póki co zostaje uruchomione na zasadzie testowej. Chcielibyśmy sprawdzić, które pomysły sprawdzają się i czego jeszcze brakuje. W obecnej formie, forum nie będzie pozycjonowane, ani reklamowane - jest przeznaczone przede wszystkim dla stałych czytelników serwisu MVD. Tym bardziej liczymy więc, że wspomożecie nas swoją obecnością i aktywnością, abyśmy mogli przygotować dla was naprawdę dobre forum. "Rozpisanie" forum na pewno bardzo nam pomoże w ustawieniu wszystkiego, aby spełniało wasze oczekiwania. Liczymy na Ciebie...
W ciągu następnego tygodnia, planujemy dostosować architekturę, układ podfor oraz grafikę, aby jak najbardziej odpowiadała ona wymaganiom użytkowników. W najbliższym czasie zostaną również stworzone dokładniejsze opisy i regulaminy korzystania z poszczególnych działów.
Następnym etapem ma być połączenie forum z systemem zarządzania treścią i stworzenie strony z prawdziwego zdarzenie. Nie wykluczamy skorzystania na początku z prostego systemu portalowego opartego na skrypcie phpbb.
Pomimo wcześniejszych planów - niestety nie udało nam się dojść do porozumienia z administracją niedziałającego już obecnie forum iluzjonistycznego MCP. Pomysł połączenia forum MCP z serwisem Mundus Vult Decipi nie doszedł do skutku, a samo MCP planuje reaktywacje. Mimo wszystko liczymy, że oba fora będą się uzupełniać, a nie ze sobą konkurować. Mamy również nadzieję, że użytkownicy znajdą czas i chęci, aby odwiedzać i udzielać się w obydwu tych unikatowych miejscach polskiego internetu.
Autor: Unknown 0 | Skomentuj
piątek, 2 lutego 2007
MVD 2.0 już wkrótce
Chciałem zakomunikować, że właśnie udało nam się znaleźć sponsora profesjonalnego hostingu oraz domeny. Patronatu nad Mundus Vult Decipi podjęła się firma Trout, specjalizująca się w reklamie internetowej.
Firma Trout zgodziła się udostępnić nam miejsce na swoim serwerze oraz wykupiła dla serwisu profesjonalną domenę - mvd.pl. Jednocześnie jest to dla nas furtka, aby w końcu rozbudować Mundus Vult Decipi i stworzyć miniportal iluzjonistyczny z prawdziwego zdarzenia. Oczywiście prosimy jeszcze o odrobinę cierpliwości. Póki co, planujemy stworzyć forum MVD, później dopiero nową wersję strony. Można jednak śmiało stwierdzić, że jesteśmy już w ostatniej fazie przeprowadzki...
Jednocześnie chciałem zaznaczyć, że obecna wersja serwisu jest już dostępna pod nowym, krótszym i na pewno łatwiejszym do zapamiętania adresem -
Firma Trout zgodziła się udostępnić nam miejsce na swoim serwerze oraz wykupiła dla serwisu profesjonalną domenę - mvd.pl. Jednocześnie jest to dla nas furtka, aby w końcu rozbudować Mundus Vult Decipi i stworzyć miniportal iluzjonistyczny z prawdziwego zdarzenia. Oczywiście prosimy jeszcze o odrobinę cierpliwości. Póki co, planujemy stworzyć forum MVD, później dopiero nową wersję strony. Można jednak śmiało stwierdzić, że jesteśmy już w ostatniej fazie przeprowadzki...
Jednocześnie chciałem zaznaczyć, że obecna wersja serwisu jest już dostępna pod nowym, krótszym i na pewno łatwiejszym do zapamiętania adresem -
Autor: Unknown 1 | Skomentuj
Pieniądz nie śmierdzi
Na stronie KKI pojawił się, krótki, ale jakże wymowny artykuł Caroni'ego poświęcony handlowi sztuczkami w internecie.
Problem ostatnimi czasu bardzo się rozwinął... W serwisach typu Allegro można obecnie powszechnie kupić od domorosłych magików, za bardzo małe pieniądze triki i rekwizyty. Tego typu filmy szkoleniowe są przeważnie bardzo złej jakości, zarówno pod względem wykonania jak i wartości merytorycznych. Umiejętności "nauczycieli" również pozostawiają wiele do życzenia...
Problem ostatnimi czasu bardzo się rozwinął... W serwisach typu Allegro można obecnie powszechnie kupić od domorosłych magików, za bardzo małe pieniądze triki i rekwizyty. Tego typu filmy szkoleniowe są przeważnie bardzo złej jakości, zarówno pod względem wykonania jak i wartości merytorycznych. Umiejętności "nauczycieli" również pozostawiają wiele do życzenia...
Autor: Unknown 1 | Skomentuj
czwartek, 1 lutego 2007
Symulator rzucania kartami
Niedawno pojawiła się nowa gra, której treścią jest rzucanie kartami do cylindra - jedna z "iluzjonistycznych umiejętności". Gra przeznaczona jest na konsole Nintendo Wii, zawierającą wykrywacz ruchu.
Oczywiście powstała także wersja flash'owa, dostępna pod nazwą Virtual Throwing Cards.
Oczywiście powstała także wersja flash'owa, dostępna pod nazwą Virtual Throwing Cards.
Autor: Unknown 2 | Skomentuj
niedziela, 28 stycznia 2007
Era komputera
Pozwolę sobie na odrobinę przesady, oczywiście zamierzonej, twierdząc, że nie ma dnia, aby na światowym rynku nie pojawił się jakiś nowy "ultimate effect". Trik, który pozwoli zabłysnąć nam wśród znajomych, wyrabia reputację - po prostu jest czymś co musimy mieć. Wystarczy spojrzeć na aukcje z magicznymi efektami z serwisu Allegro - wiele z nich to nowinki (odgrzewane??) z czarodziejskiego światka. Młodzi pasjonaci z wielkimi oczami, wpatrzeni w okienko na YouTube, chłoną nowe cuda Criss'a Angel’a czy David'a Blaine’a z jedną tylko myślą - "Muszę to mieć!". Właśnie... Mieć...
Biznes to biznes, jak mawiają przedsiębiorcy. I trudno się z nimi nie zgodzić - w końcu każdy jest kowalem swojego losu. Również ten magiczny przemysł ostatnimi czasy bardzo się rozwinął. I choć czasami trafia się prawdziwy rarytas, to również, niestety mamy do czynienia z czymś, co tylko oko kamery dostrzega jako genialny pomysł. Po bliższym zapoznaniu się z produktem odnajdujemy w nim coraz więcej wad. Choćby taką, że tzw. "kąty" są bardzo trudne do wyczucia i zachowania. Nie ma to jednak większego wpływu na fakt, że wielu młodych pasjonatów sztuki iluzji z biciem serca oczekuje na listonosza, który przyniesie nam ten wymarzony "ultimate effect". Otwierają paczkę, chwilę się pobawią, po czym wymarzona rewelacja trafia na półkę, do której rzadko sięgają.
Półka, jak to z meblami bywa, łatwo się kurzy, czasem jest za wysoko, czasem zgubimy klucz do szafki, w której się znajduje. Jej lokalizację potraktujmy jednak z pewną dozą dystansu - nie chodzi tu o samo miejsce położenia, lecz o możliwość jej wykorzystania. Do czego zmierzam? Otóż wielcy mistrzowie, prawdziwi artyści, iluzjoniści z prawdziwego zdarzenia (dużo tych tytułów, ale wszystkie zasłużone), tacy jak Cardini, Fred Kaps, Jeff McBride, David Copperfield czy Lance Burton, rozpoczynali swą przygodę ze sztuką iluzji bez multimedialnych seminariów czy sklepów internetowych. Swą wiedzę czerpali z nielicznych książek i, co ważniejsze, z pomocy i doświadczenia innych iluzjonistów. Przede wszystkim wkładali bardzo dużo serca w to co robili i co nadal robią. Poświęcili wiele godzin na zrozumienie triku, zasady jego działania oraz przekazu jaki niósł ze sobą. I tu, moim zdaniem, jest źródło, kwintesencja bycia prawdziwym iluzjonistą. To obcowanie, szereg przemyśleń, różne perspektywy i sposoby patrzenia na każdy element sprawiły, że zostali wielcy. Mówi się, nie bez przyczyny zresztą, że potrzeba jest matką wynalazku. Mając mniej do dyspozycji, bardziej poświęcamy się temu, co mamy, jednocześnie tworząc rzeczy nowe lub ulepszając te stare. Dlatego też Ci wyżej wymienieni artyści, nie mając do dyspozycji tego, co my mamy dziś, skupili się na własnej pracy, eksperymentując z niezbyt (teoretycznie) szerokim wachlarzem możliwości (w porównaniu do dzisiejszych czasów). Efekty, o dziwo, były i są wspaniałe.
Nie mam nic przeciwko temu, aby iść z duchem czasu. Komputery są bardzo przydatnym narzędziem, również w nauce czarowania. Nie zwalnia to nikogo jednak z niepisanego obowiązku, by nad każdym trikiem popracować samodzielnie. Przyznam szczerze, że czuję pewien niedosyt oglądając wykonywany przez kogoś trik, w którym każde słowo, każdy gest jest kopią oryginału. Czy aby na pewno jest to słuszna interpretacja słów "uczeń przerósł mistrza"? Czy to przypadkiem nie głowa jest bardzo ważnym, o ile nie najważniejszym narzędziem w życiu i pracy iluzjonisty? To w niej rodzą się pomysły, sposób prezentacji, to w niej rodzi się wola opracowania każdego triku "po swojemu", po to, by wyrażał swego powiernika. Tak tak, nie autora, lecz powiernika. Trudno jest dziś wymyślić coś własnego - zupełnie nowy koncept... Choć nie wolno ustawać w wysiłku tworzenia rzeczy nowych, póki co skorzystajmy z doświadczeń i wiedzy mistrzów - ale tylko z tego. Pomysły należy opracować samemu, gdyż kopiowanie czyjejś pracy, czyli najzwyklejszy plagiat, to działanie na krótką metę. Mi osobiście takie czarowanie nie przyniosłoby żadnej satysfakcji. Co innego, gdy samemu wymyśli się jakąś ciekawą opowieść, żart... Słowem własny sposób zaprezentowania magicznej sztuki. Wierzcie mi, wtedy zdziwienie i podziw u widzów przynoszą ogromną satysfakcję, bo są nagrodą za samodzielną pracę. Każdy lubi być doceniany, nie pozbawiajmy się więc tej przyjemności idąc na łatwiznę... Po pewnym czasie poczujemy, że dorośliśmy do tego, by sięgnąć do tej zakurzonej półki - wtedy na nowo odkryjemy potencjał, jaki siedzi w każdym przedmiocie, znajdziemy wiele różnych zastosowań i pochodnych od tej jednej, tak często kopiowanej przez "leniuchów" interpretacji wymarzonego "ultimate effect".
Idealizm jest przywilejem młodości, podobnie jak naiwność. Ona niestety może nas wyprowadzić na manowce. Nie łudźmy się - jeden efekt, ten aktualnie na czasie, nie zrobi z nikogo prawdziwego iluzjonisty (a tym bardziej artysty). Może lepiej zacząć od podstaw, tak zwanej klasyki, jak "french drop", chińskie obręcze czy cięcie i scalanie sznura. Może postarajmy się zrozumieć, czemu te stare i tak dobrze znane efekty dalej potrafią zrobić furorę. Może wtedy dojdziemy do wniosku, że rozsławili je ludzie, którzy nadali im własne, odmienne interpretacje, okrasili je dawką dowcipu lub odwrotnie - stworzyli logiczną łamigłówkę ocierającą się o mistycyzm. Jeśli sami postaramy się o coś takiego, własną pracą, pomysłowością i dążeniem do bycia coraz lepszym, to nadejdzie taki dzień, gdy oglądając kolejną rewelację pomyślimy "Przecież ja bym to zrobił zupełnie inaczej... lepiej". Wtedy właśnie bez obawy można kupić ten wyśmienity rekwizyt, który ma nam zapewnić podziw całego świata. Bo w naszych dłoniach (i umyśle) stanie się czymś więcej niż sezonową nowinką. Nie ulegajmy więc iluzjom, lecz sami je twórzmy...
Biznes to biznes, jak mawiają przedsiębiorcy. I trudno się z nimi nie zgodzić - w końcu każdy jest kowalem swojego losu. Również ten magiczny przemysł ostatnimi czasy bardzo się rozwinął. I choć czasami trafia się prawdziwy rarytas, to również, niestety mamy do czynienia z czymś, co tylko oko kamery dostrzega jako genialny pomysł. Po bliższym zapoznaniu się z produktem odnajdujemy w nim coraz więcej wad. Choćby taką, że tzw. "kąty" są bardzo trudne do wyczucia i zachowania. Nie ma to jednak większego wpływu na fakt, że wielu młodych pasjonatów sztuki iluzji z biciem serca oczekuje na listonosza, który przyniesie nam ten wymarzony "ultimate effect". Otwierają paczkę, chwilę się pobawią, po czym wymarzona rewelacja trafia na półkę, do której rzadko sięgają.
Półka, jak to z meblami bywa, łatwo się kurzy, czasem jest za wysoko, czasem zgubimy klucz do szafki, w której się znajduje. Jej lokalizację potraktujmy jednak z pewną dozą dystansu - nie chodzi tu o samo miejsce położenia, lecz o możliwość jej wykorzystania. Do czego zmierzam? Otóż wielcy mistrzowie, prawdziwi artyści, iluzjoniści z prawdziwego zdarzenia (dużo tych tytułów, ale wszystkie zasłużone), tacy jak Cardini, Fred Kaps, Jeff McBride, David Copperfield czy Lance Burton, rozpoczynali swą przygodę ze sztuką iluzji bez multimedialnych seminariów czy sklepów internetowych. Swą wiedzę czerpali z nielicznych książek i, co ważniejsze, z pomocy i doświadczenia innych iluzjonistów. Przede wszystkim wkładali bardzo dużo serca w to co robili i co nadal robią. Poświęcili wiele godzin na zrozumienie triku, zasady jego działania oraz przekazu jaki niósł ze sobą. I tu, moim zdaniem, jest źródło, kwintesencja bycia prawdziwym iluzjonistą. To obcowanie, szereg przemyśleń, różne perspektywy i sposoby patrzenia na każdy element sprawiły, że zostali wielcy. Mówi się, nie bez przyczyny zresztą, że potrzeba jest matką wynalazku. Mając mniej do dyspozycji, bardziej poświęcamy się temu, co mamy, jednocześnie tworząc rzeczy nowe lub ulepszając te stare. Dlatego też Ci wyżej wymienieni artyści, nie mając do dyspozycji tego, co my mamy dziś, skupili się na własnej pracy, eksperymentując z niezbyt (teoretycznie) szerokim wachlarzem możliwości (w porównaniu do dzisiejszych czasów). Efekty, o dziwo, były i są wspaniałe.
Nie mam nic przeciwko temu, aby iść z duchem czasu. Komputery są bardzo przydatnym narzędziem, również w nauce czarowania. Nie zwalnia to nikogo jednak z niepisanego obowiązku, by nad każdym trikiem popracować samodzielnie. Przyznam szczerze, że czuję pewien niedosyt oglądając wykonywany przez kogoś trik, w którym każde słowo, każdy gest jest kopią oryginału. Czy aby na pewno jest to słuszna interpretacja słów "uczeń przerósł mistrza"? Czy to przypadkiem nie głowa jest bardzo ważnym, o ile nie najważniejszym narzędziem w życiu i pracy iluzjonisty? To w niej rodzą się pomysły, sposób prezentacji, to w niej rodzi się wola opracowania każdego triku "po swojemu", po to, by wyrażał swego powiernika. Tak tak, nie autora, lecz powiernika. Trudno jest dziś wymyślić coś własnego - zupełnie nowy koncept... Choć nie wolno ustawać w wysiłku tworzenia rzeczy nowych, póki co skorzystajmy z doświadczeń i wiedzy mistrzów - ale tylko z tego. Pomysły należy opracować samemu, gdyż kopiowanie czyjejś pracy, czyli najzwyklejszy plagiat, to działanie na krótką metę. Mi osobiście takie czarowanie nie przyniosłoby żadnej satysfakcji. Co innego, gdy samemu wymyśli się jakąś ciekawą opowieść, żart... Słowem własny sposób zaprezentowania magicznej sztuki. Wierzcie mi, wtedy zdziwienie i podziw u widzów przynoszą ogromną satysfakcję, bo są nagrodą za samodzielną pracę. Każdy lubi być doceniany, nie pozbawiajmy się więc tej przyjemności idąc na łatwiznę... Po pewnym czasie poczujemy, że dorośliśmy do tego, by sięgnąć do tej zakurzonej półki - wtedy na nowo odkryjemy potencjał, jaki siedzi w każdym przedmiocie, znajdziemy wiele różnych zastosowań i pochodnych od tej jednej, tak często kopiowanej przez "leniuchów" interpretacji wymarzonego "ultimate effect".
Idealizm jest przywilejem młodości, podobnie jak naiwność. Ona niestety może nas wyprowadzić na manowce. Nie łudźmy się - jeden efekt, ten aktualnie na czasie, nie zrobi z nikogo prawdziwego iluzjonisty (a tym bardziej artysty). Może lepiej zacząć od podstaw, tak zwanej klasyki, jak "french drop", chińskie obręcze czy cięcie i scalanie sznura. Może postarajmy się zrozumieć, czemu te stare i tak dobrze znane efekty dalej potrafią zrobić furorę. Może wtedy dojdziemy do wniosku, że rozsławili je ludzie, którzy nadali im własne, odmienne interpretacje, okrasili je dawką dowcipu lub odwrotnie - stworzyli logiczną łamigłówkę ocierającą się o mistycyzm. Jeśli sami postaramy się o coś takiego, własną pracą, pomysłowością i dążeniem do bycia coraz lepszym, to nadejdzie taki dzień, gdy oglądając kolejną rewelację pomyślimy "Przecież ja bym to zrobił zupełnie inaczej... lepiej". Wtedy właśnie bez obawy można kupić ten wyśmienity rekwizyt, który ma nam zapewnić podziw całego świata. Bo w naszych dłoniach (i umyśle) stanie się czymś więcej niż sezonową nowinką. Nie ulegajmy więc iluzjom, lecz sami je twórzmy...
Autor: Tomasz Jusza 0 | Skomentuj
Subskrybuj:
Posty (Atom)