sobota, 23 grudnia 2006

O co chodzi z tą magią?

Z pewnością wielu iluzjonistów spotkało się z niejedną interpretacją tego czym się zajmują. Dla wielu widzów to tylko kwestia zręcznych palców, umiejętnego odwracania uwagi i odpowiednio dobranych słów. Inni zaś, traktują sztukę iluzji jak cudowną bajkę, coś niewytłumaczalnego, tajemniczego, niemożliwego... słowem - MAGIĘ. Podobnie jest też z odbiorem magicznych sztuk – część widzów będzie się usilnie doszukiwać sekretu, zaglądać do rękawa czy kieszeni. Znajdą się również i tacy, którzy przyjdą na pokaz dla rozrywki, dadzą się ponieść wyobraźni, zawitają do świata złudzeń, w którym przecież tak przyjemnie się przebywa. Ulegną w ten sposób prawdziwej MAGII.

Spójrzmy na to jednak z tej drugiej strony. Czym tak naprawdę jest ona dla tych, którzy ją uprawiają - Zawodem? Hobby? Pozorowaniem nadprzyrodzonych zdolności? Jakakolwiek byłaby odpowiedź, jedno jest pewne - należy dbać o to, aby widz poczuł, że dzieje się MAGIA. Powstaje zatem pytanie - jak to zrobić? Oto kilka spostrzeżeń, które, choć tak oczywiste, są niestety często zapominane.

Po pierwsze, pod żadnym pozorem nie wolno zdradzać sekretów trików. Nie ze względu na to, by poczuć się tym "wtajemniczonym", ale ze względu na szacunek dla widza. Bo choć często prosi on wylewnie o tajemnicę magicznej sztuki, to tak naprawdę cały czar, wrażenia i zachwyt rozwiałyby się w jednej chwili, gdyby widz poznał sekret. Zatem nie sprawiajmy mu zawodu, spełniając jego prośbę. Pokusa jest duża, wiem o tym doskonale. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, aby mieć w zanadrzu jeden, dwa triki, których z chęcią nauczylibyśmy naszych obserwatorów. Niech będą to proste, łatwo dostępne w Internecie sztuczki dla dzieci. Zaspokoimy w ten sposób ciekawość niesfornego widza, jednocześnie unikając kłopotliwej sytuacji. Warto też przemyśleć sobie scenariusz, sposób postępowania na wypadek podobnych zdarzeń.

Po drugie, nie wolno powtarzać dwa razy tego samego triku, chyba że ten sam efekt uzyskujemy inną metodą (co można wykorzystać np. w żartobliwym sposobie czarowania, drocząc się w ten sposób z publicznością). Dlaczego?? Ponieważ za drugim razem widzowie nie zachwycą się ponownie z taką samą siłą, tylko uważniej spojrzą na dłonie, rękawy, kieszenie itp. Jest jeszcze coś, o czym nie wolno zapominać - widząc po raz kolejny ten sam trik, przestaje on być dla obserwatorów magiczny, atrakcyjny, niesamowity - staje się po prostu rutyną, wykonywaną raz za razem sekwencją ruchów i słów, które niewiele mają wspólnego z MAGIĄ, która pojawia się, gdy pierwszy raz zachwycamy się czarodziejskim efektem. Przez takie postępowanie zanika ona jak poranna mgła... .

Po trzecie, wszystko co prezentujemy widzom musi być wyćwiczone do perfekcji. Nie trudno sobie wyobrazić sytuację, w której w pewnym momencie "iluzjonista" zapomina następnego ruchu lub, co gorsza, robi go na tyle nieudolnie, że ujawnia sekret i tym samym "spala" trik. W tym jednym momencie znika cała MAGIA, widzowie są zawiedzeni, choć zazwyczaj reagują pociesznym uśmiechem i wyrozumiałością. Nie usprawiedliwia to jednak nieodpowiedzialnego czarodzieja, który szkodzi takim wybrykiem zarówno sobie, jak i innym iluzjonistom. Jeśli jednak coś takiego się zdarzy (a pewnie każdemu się zdarza, nie zawsze z własnej winy), najlepiej obrócić wszystko w żart i przejść do następnego triku. Można też postarać się przekuć porażkę w sukces, zaskakując widza czymś, co wydawało się stracone. Wszystko zależy od sytuacji, doświadczenia i kilku innych czynników. Tak czy inaczej, należy być przygotowanym i na takie, niemiłe sytuacje.

W końcu, rzecz niezwykle ważna, a mianowicie szacunek dla widza. Nie wolno go ośmieszać, deprecjonować jego osoby, sprawiać, by czuł się niekomfortowo, czy to w swoim siedzeniu, czy też stojąc obok iluzjonisty, jako uczestnik magicznej sztuki. Oczekuje on dobrej zabawy, rozrywki, relaksu. Nie wolno go zawieść, a tym bardziej oszukać, gdyż psuje to jego opinię o sztuce iluzji, o iluzjonistach w ogóle i co najgorsze – przestaje wierzyć w MAGIĘ, w tą cudowną rzecz która sprawia, że zapomina o problemach, smutkach, zaczyna patrzeć na świat przez "kalejdoskop", budzi się w nim pragnienie cudów, wrażeń estetycznych, pragnienie bycia dzieckiem, choć na chwilę... .

Michael Ammar, na jednym ze swoich multimedialnych seminariów podał pewien podział dziedzin sztuki iluzji ze względu na ich "magiczność". Miłośnicy close-up'u z pewnością się z nim nie zgodzą, gdyż triki karciane i z monetami były na niskiej pozycji. Osobiście myślę, że tego typu podział nie ma wpływu na atrakcyjność programu iluzjonisty. Liczy się prezentacja, umiejętność zachowania w widzach tej niepewności, zaciekawienia, niedosytu i podziwu zarazem. Nie trzeba usilnie wmawiać widzom, że oto przed ich oczami dzieje się MAGIA, bo pewnie i tak w to nie uwierzą. Nic nie szkodzi, ona sama się w nich zrodzi, przyjdzie po cichu, niespodziewanie, zakiełkuje i rozkwitnie pięknym uśmiechem na twarzy... i w sercu.

Brak komentarzy: